"Powiedz, że świat już poniesie Nas, bo czasem jest tak, ze brak mi nadziei, bo boję się wstać, bo boję się spaść na dno jeszcze raz by tam gnić jak kiedyś... "
sobota, 30 marca 2013
IX
Nie mam siły walczyć, zaczynać od nowa, szukać, starać się o coś co nie będzie pewne. Pomyślałam sobie, że choć nie żyję jakoś długo na tym świecie to przeżyłam wiele jak na swój wiek. Nie chce w ten sposób się nad sobą użalać, czy cokolwiek, po prostu brakuje mi sił. Potrzebuje odpoczynku, kolejnej dawki siły. Tylko nie wiem jak ją zdobyć. Boję się stoczyć, boję się, że przez to wewnętrzne zagubienie wejdę znów w coś nie dobrego.. To nie tak, że nie wiem czego chce, bo wiem. Mieć tych oddanych przyjaciół których posiadam choć czasem się od nich oddalam, żebym ich nie straciła. Miło by też było gdybym miała w końcu pewny grunt pod nogami, do tego poukładane chociaż kilka spraw w życiu. Znaleźć również trochę szczęścia pod postacią mężczyzny, cholernie szczerej i prawdziwej miłości, szczerze fajnie by było. Skończyć szkołę, odnaleźć dobrą pracę. Mogłaby pożerać mnie monotonia życia dorosłego, gdybym była w niej szczęśliwa. Tylko nie otrzymam tego wszystkiego od losu, bez walki na którą jak wspomniałam nie mam teraz sił...
niedziela, 24 marca 2013
VIII
Nie mogę powiedzieć, że jest źle, ale też nie chce przejść mi przez gardło, że jest dobrze. A jak jest naprawdę? Dalej ogarnia mnie ta cała pustka, ten brak emocji. Śmieje się, ale wewnątrz nie czuje żadnej radości. W oczach pojawiają się łzy, ale w środku nie czuje smutku. Tak jakby moje ciało i dusza były daleko od siebie, w innych miejscach, jakby były rozdzielone. Czego potrzebuje by to zmienić? Nie chce nie czuć nic, chce poczuć cokolwiek prawdziwego. Muszę 'uruchomić' moją duszę, wszczepić w nią życie. Tyle, że nie znalazłam jeszcze odpowiedzi na pytanie, jak to uczynić..
"Ej, zgubiłam siebie gdzieś i sama nie wiem gdzie i nie wiem dokąd idę, ale chce tam biec może odnajdę siebie i może odnajdę sens..."
niedziela, 17 marca 2013
VII
Śmierć, ciężko się z nią pogodzić. Tego uczucia kiedy dowiadujemy się o czyjeś śmierci nie jest nikt w stanie opisać. Targają nami przeróżne uczucia. W głowie pojawia się wiele pytań. Zastanawiamy się nad błędami jakie popełniliśmy, co mogliśmy jeszcze robić z tą osobą, myślimy o planach jakie mieliśmy na przyszłość, myślimy też o tym czego nie zrobiliśmy bądź nie powiedzieliśmy tej osobie, którą straciliśmy już na zawsze. Wszystko przepada, nie zasmakujemy więcej spędzonych chwil przy boku osoby, którą kochaliśmy, lubiliśmy. Nigdy jej nie ujrzymy. Ze śmiercią jest strasznie trudno się pogodzić. Często w ogóle trudno Nam uwierzyć, że ktoś zasnął na wieki. Jednego dnia z kimś siedzimy, bawimy się, rozmawiamy, śmiejemy się, dzielimy się swoimi sekretami, pomagamy w rozwiązywaniu problemów, a następnego już tego kogoś przy Nas nie ma. Jak się z tym uporać? Jak to zrozumieć? Ja nie wiem, nie zrozumiem śmierci, nie pogodzę się z nią...
"rodzimy się by żyć żyjemy by umierać"
sobota, 9 marca 2013
VI
Wszystko w środku mi się pomieszało. Nie mogę ogarnąć swoich myśli, swoich pragnień, marzeń. Sama już nie wiem czego chce. Najgorsze są uczucia, których nie pojmuje, czy w ogóle coś czuje? Mam wrażenie jakby była we mnie pustka, tylko pustka, brak uczuć. Nie tęsknie za niczym, za nikim.Nie ma nikogo w mojej głowie, w moim sercu. Nie zależy mi na niczym, nie ma we mnie żadnych emocji. Czuje takie wielkie NIC, a chciała bym czuć cokolwiek! Mam dosyć tej pustki, która ogarnia każdą część mojej duszy, mojego ciała. Już kompletnie nie wiem ze sobą zrobić.
" Chcę móc się czegoś chwycić, lecz w każdej dłoni obok serdecznego palca jest ten drugi, który Cię pierdoli. Zegar tyka, niesie czas do zabicia. Nawet jak nie chce się żyć, bardziej nie chce się zdychać..."
Subskrybuj:
Posty (Atom)